Są dni, kiedy nie gra się w padla, żeby wygrać. Widział siebie. Oto co przeżył Fernando Belasteguín W ten weekend były numer 1 na świecie, żywa legenda tego sportu, powrócił na tor. Ale tym razem nie po to, by podnieść trofeum… ale po to, by grać u boku swojego syna Fede, jako sesja sparingowa sesji treningowej z Jessica castelló et Lorena Rufo.
Prosta chwila, ale pełna znaczenia. A Bela, jak zwykle, znalazła odpowiednie słowa:
„Padel nadal wywołuje u mnie niewytłumaczalne emocje. Jaką radością jest przeżywanie tej chwili z moim synem, sparowanie po raz pierwszy z profesjonalnymi graczami” dzieli się w swoich sieciach.
Fede ma już na boisku kilka fajnych zagrań. Ale przede wszystkim się poci pragnienie, pokora, pasja. Nie jest to niczym zaskakującym, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jego ojciec, który przez 1 lat był numerem jeden na świecie... i który nigdy nie stronił od prostych rozwiązań.
Za tą chwilą kryje się coś więcej niż tylko trening. Jest pokolenie przekazujące pałeczkę, bez presji, bez oczekiwań. Po prostu z chęcią dzielenia się chwilą razem, cieszenia się wspólną pasją.
Na torze wyścigowym ojciec-syn zmierzą się ze sobą Castelló i Rufo, niedawno utworzony i obecnie przeszkolony przez Miguela Sciorilli, były trener Bossa.
Bela przesuwa się w prawo, podczas gdy Fede przesuwa się w lewo. Zabawna konfiguracja, jak ironicznie zauważono Mike'a Yanguasa w komentarzach:
„Wysłałeś go na prawo, Fede Belasteguín?» żartuje Hiszpan.
Nie wiadomo jeszcze, czy Fede przejdzie na zawodowstwo. To nie jest pytanie. Właśnie takie chwile mają znaczenie. Ponieważ w tak ogromnej karierze jak Beli są zwycięstwa, których nie da się zmierzyć trofeami. Jest po prostu ojciec, syn, pasja.

Padla odkryłem bezpośrednio podczas turnieju i szczerze mówiąc, na początku nie bardzo mi się to podobało. Ale za drugim razem była to miłość od pierwszego wejrzenia i od tego czasu nie opuściłem ani jednego meczu. Jestem skłonny nawet nie spać do 3 w nocy, żeby obejrzeć finał Premier Padel !