Delfi Brea i Gemma Triay pokonały Martę Ortegę i Sofię Araújo w dwóch setach (6/1 6/3) i zapewniły sobie miejsce w finale Gijon P2. Logiczne zwycięstwo, ponieważ opanowali swój temat od początku do końca.
Triay jest niezwykle skuteczny w siatce
Na nieco szybszym torze niż w poprzednich dniach, Gemma Triay wykorzystała tę okazję i narzuciła swoją agresywną grę. Jego wąż boli, precyzyjnie znajduje siatki i nieustannie wywiera presję na Ortegę na linii równoległej. Delfi Brea ze swojej strony doskonale prowadzi wymiany piłek od tyłu, zapewniając niezbędną stabilność, dzięki której Triay może dyktować warunki gry przy siatce.
Za dużo marnotrawstwa dla Ortegi i Araújo
Jeśli Hiszpanie i Portugalczycy spróbują ze sobą konkurować, okaże się, że ich gra jest zbyt nierówna: 39 niewymuszonych błędów w porównaniu do zaledwie 11 w przypadku Brei i Triaya, przepaść, która bardzo ciąży. W ważnych momentach nie potrafią zrobić różnicy, zamieniając ją jedynie najeden break point z dwóch, podczas gdy ich przeciwnicy konkretyzują 4 z 14 możliwości, wystarczy, żeby coś zmienić.

Finał w zasięgu wzroku
Dzięki temu zwycięstwu Brea i Triay awansują do finału, w którym zmierzą się albo Ari Sánchez i Paula Josemaría albo Andrea Ustero i Alejandra Alonso.

Padla odkryłem bezpośrednio podczas turnieju i szczerze mówiąc, na początku nie bardzo mi się to podobało. Ale za drugim razem była to miłość od pierwszego wejrzenia i od tego czasu nie opuściłem ani jednego meczu. Jestem skłonny nawet nie spać do 3 w nocy, żeby obejrzeć finał Premier Padel !