Cóż za mecz Mike'a Yanguasa i Javiego Garrido. Ta para, o której wiemy, że jest niebezpieczna, już dokonała wyczynu na tym turnieju, pokonując Juana LeBrona i Ale Galana w maratonie trwającym prawie trzy godziny !
Yanguas i Garrido wychodzą z napiętego i gęstego spotkania: 6/7 7/6 6/4.
Od pierwszego aktu wiemy, że ten mecz będzie trwał. Wymiany są bardzo intensywne, a duety atakują cios za cios.
LeBrona i Galana, a jednocześnie pełni pewności siebie po zwycięstwie w Ryiadh w zeszłym tygodniu po prostu uderzają w ścianę. Mike Yanguas i Javi Garrido rozwijają się najlepiej, jak potrafią padel na torze i to widać.
Pierwszy set kończy się tie-breakiem. Po obu stronach zostaną ustalone punkty i po bardzo zaciętej, decydującej grze, numer 1 świata udaje się wygrać pierwszą rundę: 7 / 6 (8).
Drugi set nie różni się zbytnio od pierwszego. Jeszcze raz, obie drużyny idą łeb w łeb i żadne z nich nie chce ułatwić drugiemu.
Czujemy, że Juan Lebron i Ale Galan są trochę zirytowani na torze. Trzeba powiedzieć, że czegokolwiek by nie próbowali, spotykają się z systematycznym sprzeciwem ze strony swoich rodaków.
Logicznie rzecz biorąc, mamy prawo do nowego, decydującego meczu, ale tym razem nastąpiła zmiana scenerii wygrywają outsiderzy i to w stylu 7:2!
Waga może się teraz przechylić w jedną lub drugą stronę. Jednak na torze światowe numery 1 nie mają tylu rozwiązań, co zwykle. Do tego stopnia, że jako pierwsi w tym secie przełamali się, ale nie poddali się, o czym świadczy wściekłość Galana o zwycięstwo.
Z wynikiem 5/4 na tablicy wyników Yanguas i Garrido serwują na mecz. Oczywiście, że istnieje dużo napięcia na barkach Andaluzyjczyków, którzy popełniają w tym meczu więcej błędów, a nawet będą musieli obronić dwa break pointy.
Ostatnim ostrym wolejem outsiderzy zmusili przeciwników do uginania się. Ale Galan jest osaczony, a jego lob wychyla się na kilka centymetrów.
Rakiety latają na korcie centralnym : Javi Garrido i Mike Yanguas pozwolili, by ich radość eksplodowała. Oto oni w ćwierćfinale w Doha, gdzie czeka ich nieco nieoczekiwany występ przeciwko innej młodej parze, która wykorzystuje swoje szczęście w pełni: Arroyo/Alonso.
Nie będzie zatem dubletu Lebrona i Galana na Bliskim Wschodzie. Wyobrażamy sobie, że pary Di Nenno/Stupa i Coello/Tapia, które bez problemu zakwalifikowały się do ćwierćfinałów, już zacierają ręce…