W zeszłym tygodniu wszystko zbiegło się w czasie niezapomniany turniej na WPT: Plaza Mayor w Valladolid, jasne słońce i żywiołowa publiczność! Mimo duszącego upału impreza spełniła wszystkie swoje obietnice, oferując widzom niezapomnianą rywalizację pełną zwrotów akcji i niespodzianek.
„Trener Zorrus” podsumowuje mocne i słabe strony turnieju.
Wśród pań mimo kilku poważnych błędów i zauważalnego spadku prędkości Delfi Brea szanse na zwycięstwo w finale miały Marta Ortega i Gemma Triay. Jednak po ostatnich turniejach rodzi się kilka pytań: czy Marta Ortega jest słabym ogniwem zespołu? Czy Gemma Triay jest tak samo wpływowa jak Alejandra Salazar? Czy tym dwóm graczom po prostu brakuje praktyki zespołowej?
Wśród panów po pierwszym secie zdominowanym przez Tapię i Coello wszystko wskazywało na kolejne zwycięstwo „niezwyciężonych”. Ale „grinta” Stupy i Di Nenno umożliwiła odwrócenie losu. Podczas gdy myśleliśmy, że w trzecim secie mecz został spasowany 4/1 dla Tapii i Coello, dyskusja między Stupą i Di Nenno zmieniła wszystko, podpalając proch. A 45 minut później obaj Argentyńczycy zostali „panami” Valladolid!