Arnaud Mouqué jest prawdziwym narkomanem padel i… skoki spadochronowe. Z sporą dawką szaleństwa łączy tutaj te dwa sporty na wysokości ponad 4000 metrów!
Nie trzeba dodawać, że tym razem nie zapomnieliśmy o pasku, a zwłaszcza o torbie! Arnaud wyjaśnia nam swoją koncepcję!
jestem początkujący w padelja gram w Fayenbois w Belgii. Minął rok odkąd wziąłem swoją pierwszą rakietę.
Wpadłem na ten pomysł, ponieważ w skokach spadochronowych jeszcze tego nie zrobiono.
Ja gram padel z paroma kumplami spadochronowymi, ale także normalnymi ludźmi (zrozum: ci, którzy nie skaczą).
Pozostało tylko połączyć te dwie aktywności! Ten świetny pomysł wpadł do nas w barze, po meczu.
Pod względem wrażeń nic specjalnego poza tym, że przy 300km/h rakieta śnieżna dość mocno łapie wiatr i trzeba go dobrze trzymać. To spada pod wodospadem!
Chciałbym to zrobić ponownie z dwiema lub więcej osobami, ale wymaga to trochę przygotowania.
Bez wątpienia w przyszłym roku.
Od lewej do prawej Vincent, spadochroniarz, Królik, spadochroniarz i fotograf tego skoku”padel spadam”… i ja. Poniżej Pascale, ta, która sprowadziła nas wszystkich do zabawy, naprawdę nieustępliwa padel od 3 lat. Moja córka, która też to robi.
WIĘCEJ INFORMACJI: