Ostatni mecz dnia obfitował w przerażające wydarzenia Arturo Coello i Agustin Tapia naprzeciw „prawie zaskoczonej” pary na tym etapie konkursu Premier Padel Madryt P1, Lucho Capra i Maxi Sanchez. Dobrze wprowadzony od czasu ich ponownego spotkania, Hiszpan i Argentyńczyk odnieśli szereg sukcesów, prowadząc ich do nowego tytułu w Rzymie w zeszłym tygodniu. Spragnieni zwycięstwa, para zamierzała ponownie zabłysnąć w stolicy Półwyspu Iberyjskiego.

Maxi i Lucho ostro atakują

Pomimo pierwszego meczu na swoją korzyść, „Król Artur" i Mozart” z Catamarca nie zdołał utrzymać tej niewielkiej przewagi. Rzeczywiście, Argentyńczycy, którym podobał się ten pierwszy półfinał na torze w Katarze, zamierzali pokazać swoją najlepszą wersję na 20×10. Bardzo szybko udało im się narzucić solidną grę, która pozwoliła im powiększyć dystans do swoich przeciwników dnia (3/1). Dwaj młodzieńcy, którzy przez chwilę zdawali się nie powiedzieć ostatniego słowa, nie byli w stanie nic zrobić i przegrali w tej pierwszej rundzie wynikiem 6/3.

Maxi-Sanchez-vollee-bekhend

Ostra reakcja

Szybko porażeni Arturo Coello i Agustin Tapia szybko wrócili do gry. Obaj przyjaciele nie zamierzali tak łatwo odpuścić i od początku drugiej rundy postanowili mocno uderzyć. Zdezorientowani Argentyńczycy stracili rytm, który udało im się wypracować w półfinale, tym razem znosząc ataki rywali (5/1). Osaczeni, Sanchez i Capra byli całkowicie zagubieni w obliczu hiszpańsko-argentyńskiego walca. Dlatego przegrali 2/6 w tym drugim secie.

stat-first-padel-Madryt

Pod koniec suspensu

Wydawało się, że po piorunie, która właśnie na nich spadła, Maxi Sanchez i Lucho Capra nieco otrząsnęli się z sierści bestii. Nieco bardziej na nogach niż w drugiej tercji duet Albiceleste zdołał wykorzystać przewagę, dając sobie tym samym nadzieję na awans (3/2). Szyk w łeb, czterech graczy walczyło cios za cios i nie zamierzało rezygnować z niczego, by dotrzeć do długo oczekiwanego finału. Punkty mijały i nikt na widowni nie był w stanie przewidzieć, kto wyjdzie zwycięsko z tej bitwy. Po ponad dwóch godzinach gry i być może najlepszym momencie roku, w którym Coello i Tapia trafili na mecz, to byli dwaj młodzi samorodki padel świata, którzy pokonali rywali, wygrywając 7/5 w trzecim secie.

Wynik końcowy: 3/6 - 6/2 - 7/5

Hiszpan i jego kolega z drużyny przestraszyli się dziś nawzajem i dziś wieczorem będą musieli dobrze odpocząć, bo jutro w centrum Madrytu będzie na nich czekać dwóch wielkich przeciwników. W efekcie, Paquito Navarro i Federico Chingotto, którzy od początku istnienia stowarzyszenia dobrze sobie radzą, zakwalifikował się dzisiaj wcześniej do Wielkiego Finału. Do zobaczenia w najbliższą niedzielę od 17:00 na finale kobiet. Zaraz potem nastąpi to z dżentelmenami.

Sebastien Carrasco

Przyszły naturopata i pasjonat padel, Seb jest dżentelmenem zdrowia/żywności Padel Magazine. Żongluje między olejkami pala, quinoa i olejkami eterycznymi. Od prawie dwóch lat z taką samą pasją zajmuje się nowiną o małej żółtej piłeczce.